Jak bardzo chcesz być bogaty? Recenzja „Bogaty albo biedny. Po prostu różni mentalnie”

Okładka - "Bogaty albo biedny"

„Przeczytaj ją i zacznij się bogacić!” – brzmi napis na okładce. Czy książka, która ma 167 stron będzie w stanie uczynić Cię bogatym? Bardzo łatwo jest obiecywać, trudniej obietnicę zrealizować. Sprawdziłem, w jaki sposób zrobił to T. Harv Eker.

Sala pełna zniecierpliwionych osób. Wszyscy oczekują na swojego guru. Rozlegają się brawa. Na scenę, pewnym krokiem, wchodzi elegancka trzydziestokilkulatka.
– Witam na szkoleniu „Jak zarobić milion w jeden dzień” – rozpoczyna mówczyni – Pytanie do was: ile kosztuje jeden bilet na to szkolenie?
Kobieta rozgląda się badawczo po sali.
– Odpowiem: dokładnie tysiąc złotych. Kolejne pytanie, ile jest osób na widowni?
Chwila napiętej ciszy.
– Też tysiąc. To byłoby wszystko. Dziękuję.

Powyższy żart znany jest niemal wszystkim w branży motywacyjnej. Czy książka „Bogaty albo biedny” rzeczywiście daje wiedzę umożliwiającą poprawę sytuacji finansowej, czy, jak w przytoczonym dowcipie, żeruje na ludzkich marzeniach i pragnieniach? Zaczynamy!

Bogaty albo biedny: Idea

Książka podzielona jest na dwa główne działy. W pierwszym z nich autor pokazuje czym jest schemat pieniędzy oraz jak wpływa on na nasze życie finansowe. Druga część obejmuje porównanie dwóch sposobów myślenia i działania – bogacza i osoby niezamożnej. Na tej podstawie, wyjaśnia m.in. dlaczego bogaci wciąż się bogacą, a biedni pozostają z niewielką ilością pieniędzy.

Bogaty albo biedny: Zalety

  • Ciekawe tezy

    Czytając książkę, zrozumiałem, jak bardzo nieświadomie zarządzałem do tej pory swoimi finansami. Autor w przystępny sposób tłumaczył zagadnienia psychologiczno-biznesowe dotyczące nawyków związanych ze zdobywaniem pieniędzy, utrzymaniem ich oraz wydawaniem. Byłem zaskoczony wieloma ciekawymi tezami, które wydały mi się warte przemyślenia. Po przeczytaniu i zdobyciu wiedzy zawartej w książce, wydaje mi się, że podane informacje są niezbędne dla osób, które chcą w pełni zarządzać swoimi finansami, a nie działać jedynie w oparciu o swoje nawyki. Bez wątpienia książka otwiera oczy i uświadamia.

  • Zrozumiałe wyjaśnienia

    Urozmaiceniem czytania były liczne przykłady, dzięki czemu jeszcze sprawniej mogłem przyswajać wiedzę. Autor wspaniale wykorzystał metodę wizualizacji – każde trudniejsze zagadnienie przedstawiał na banalnym przykładzie, w sposób tak prosty, by każdy mógł od razu zrozumieć i, co istotniejsze, trwale zapamiętać. Nieraz byłem rozbawiony i zdziwiony poczynionymi porównaniami autora, jednak działało to zdecydowanie na jego korzyść – książka jest ciekawa oraz zawiera dużo treści merytorycznych.

  • Brak narcyzmu

    Jest to zaleta, ponieważ notorycznie zdarza się, że twórca jakiegoś poradnika stawia siebie jak osobę nieskazitelną, idealną, zasługującą wręcz na podziw. Tutaj na szczęście czegoś takiego nie było. Harv Eker opisywał swoje dokonania, w tym również te, które można uznać za porażki. Przedstawiał siebie jako zwyczajną osobę, mającą nie tylko wspaniałe momenty w życiu, ale także ciężkie, które stanowiły dla niego nie lada wyzwanie. Plusem jest to, że autor swojego początkowego majątku nie dorobił się jako mówca motywacyjny, ale jako biznesmen. A ma to duży wpływ na jego wiarygodność.

    Bogaty albo biedny - okładka 2

Bogaty albo biedny: 3 Wady

  • Pokazanie skrajnych przykładów, spłycanie zagadnień

    Źle odebrałem przekoloryzowanie pojęć, którymi posługiwał się autor. Bardzo jednostronnie opisał pracę etatową (jako najgorsze zło), a także marketing sieciowy (uczyni Cię niewiarygodnie bogatym) oraz prowadzenie własnej działalności (przepustka do zostania milionerem). Pokazywał skrajne przykłady: np. ktoś zarabia poprzez marketing sieciowy tysiące dolarów miesięcznie, więc Ty też tyle możesz zarabiać. Co prawda mój profesor na uczelni często mawiał „Jeden może? Wszyscy mogą!”, ale jak pokazuje praktyka, rzadko się to sprawdza.

  • Reklama szkolenia

    Jak sądzisz: ile razy autor wspomniał w swojej książce o „super, hiper, extra” szkoleniu, które prowadzi? Prawie pięćdziesiąt razy! Autor po jakimś czasie, zapewne stwierdził, że może trochę przesadził, ponieważ zaczął się tłumaczyć (oczywiście, też w formie reklamy): „Wiem, że ciągle wspominam o szkoleniu „Umysł Milionera”, ale proszę, zrozum, że nie zachęcałbym tak do tego programu, gdybym nie widział fenomenalnych wyników, jakie ludzie osiągają po nim w swoim życiu”. Czasami reklama kursu miała rozbudowaną formę np. w postaci listu od jakiejś osoby zachwalającej szkolenie – wtedy nie tylko irytowała, ale również zabierała miejsce w książce, obniżając jej wartość merytoryczną.

  • Niepełnowartościowy produkt

    Czytając miałem wrażenie, że nie dostaję pełnowartościowego produktu – „Na Intensywnym Szkoleniu „Umysł Milionera” uczymy […] metody zarządzania pieniędzmi. Zakres tej książki nie pozwala mi przedstawić wszystkich szczegółów, jednak podam kilka podstawowych zasad, żebyś mógł od czegoś zacząć.” Autor wprawiał mnie w poczucie, że pomimo czytania jego książki, koniecznie muszę wziąć udział w danym szkoleniu, by móc dokonać zmian. Nie spodobała mi się ta marketingowa zagrywka, którą autor chciał jeszcze bardziej zachęcić do swojego szkolenia. Jeśli pisarz ma problem, by wyrazić się w niecałych 200 stronach, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby książka miała 500 stron i dokładnie opisywała dane zagadnienia.

Bogaty albo biedny: Podsumowanie

Podsumowując: książka z pewnością warta jest przeczytania przez osoby, które chcą dowiedzieć się podstawowych rzeczy o procesie zarządzania pieniędzmi oraz postawach ułatwiających zdobycie majątku. Porównanie sposobów myślenia dwóch skrajnych (pod względem zamożności) typów osób było bardzo interesujące. Pomimo wad, uważam, że książka stanowi ciekawą lekturę.

Related posts