Książka bez wątpienia porusza ważną obecnie kwestię – kulturę pracy i stosunek nowo powstałych firm do doświadczonych pracowników. Ale czy sposób w jaki to robi, jest najbardziej odpowiedni? Myślę, że nie. Pomimo tego, warto ją przeczytać.
FAKAP – IDEA
W najmniej oczekiwanym momencie Dan, pięćdziesięcioletni dziennikarz technologiczny „Newsweeka”, traci prace. Mając dzieci na utrzymaniu, kredyt oraz niepracującą żonę za wszelką cenę stara się zdobyć nowe, intratne zajęcie. Wielką szanse upatruje w firmie HubSpot, która ma szansę zostać jednorożcem – przedsiębiorstwem wycenianym na co najmniej miliard dolarów. Czy praca wśród młodych, niedoświadczonych i pełnych chęci zabawy osób okaże się dla byłego dziennikarza posadą marzeń? Książka jest intrygującym pamiętnikiem Dana Lyonsa.
FAKAP – ZALETY
-
Dająca do myślenia historia
Wiele osób, włącznie ze mną, postrzega znane, nowoczesne firmy technologiczne jako wymarzone miejsce pracy. Okazuje się jednak, że za przyjaznym i kuszącym wizerunkiem kryje się wiele negatywnych rzeczy: skrajne wykorzystanie pracowników; nieakceptowanie starszych, bardziej doświadczonych osób; całkowity brak szacunku wobec innych; wylewający się zewsząd narcyzm. Książka przekonująco obnaża najgorsze cechy pozornie „najlepszych” pracodawców. Szokuje, skłania do refleksji i zmusza do myślenia o tym, dokąd branża technologiczna i jej pracownicy zmierzają.
-
Sympatyczny narrator
Forma zbliżona do pamiętnika, czy dziennika cechuje się tym, że jest opisywana z perspektywy wyłącznie jednej osoby. Tu kryje się duże niebezpieczeństwo – gdy czytelnik, choć w najmniejszym stopniu, nie będzie darzył sympatią narratora, książka zamiast przyjemnej lektury zamieni się w irytującą mękę. Na szczęście główny bohater, a zarazem narrator już od pierwszych stron zdobył moją życzliwość. Dał się poznać jako osoba z krwi i kości – nie starał się ukrywać swoich niepowodzeń i potencjalnych wad. Miałem odczucie, że Dan Lyons stara się pokazać siebie takim, jaki jest w rzeczywistości.
-
Próba opisywania zjawisk z szerszej perspektywy
Książka jest głównie utrzymana w subiektywnym tonie – przedstawia zdarzenia i ich interpretację z punktu widzenia autora. Jednak były momenty, gdy pisarz starał się pokazać nieco więcej. Rozmawiał z innymi osobami o wydarzeniach, których był świadkiem; prezentował cytaty z artykułów i wywiadów dotyczące opisywanych sytuacji; ukazywał wyniki badań i statystyki, by odbiorca mógł od innej strony spojrzeć na omawiane zagadnienia. Wysiłki autora, aby dodać do publikacji szczyptę obiektywizmu są przeze mnie bardzo pozytywnie odebrane.
FAKAP – WADY
-
Co autor chciał osiągnąć?
Jaki jest cel książki? Dlaczego autor ją napisał? Co chciał za jej pomocą przekazać światu? Po przeczytaniu „Fakapu” wciąż nie jestem w stanie odpowiedzieć na te pytania. Z jednej strony zauważyłem, że pisarz starał się utrzymać książkę z zabawnej, śmieszkowatej formie. Z drugiej strony strony poruszał tematy niełatwe, przykre i szokujące. Sądzę, że ta mieszanka rozrywkowo-przygnębiająca się nie sprawdziła. I to jest właśnie ten niewykorzystany potencjał.
-
Nienajlepsza okładka
Po pierwsze – uważam, że podtytuł nie oddaje rzeczywistości zawartej w lekturze. To nie jest książka o „przygodzie z korpoświatem”. Firma w której zatrudniony był autor na tamtym etapie rozwoju nie była korporacją. Jedynie oryginalna wersja okładki trzyma się prawdy i mówi o „start-upie technologicznym”. To jest zupełnie inne pojęcie! Myślę, że polski podtytuł może wprowadzać w błąd, zapewniając, że jest to opowieść o świecie korporacji, podczas gdy publikacja dotyczy wąskiego i specyficznego tematu. Po drugie – tragiczne blurby (polecenia innych osób na okładce). Przytoczę dwa: „amejzing entertejment” oraz „na co dzień czelendżujesz kejsy? Zrób sobie breika i przeczytaj tru story. Będzie fan”. Według mnie, poziom dna został osiągnięty. Jest mi szkoda, że książka została opatrzona tak zaprojektowaną okładką.
FAKAP – PODSUMOWANIE
Książka ciekawa. Składnia do zastanowienia nad kierunkiem rozwoju firm technologicznych w kontekście zarządzania pracownikami. Pomimo istotnych wad, polecam ją przeczytać.