Książka zdobyła nie tylko Nagrodę Pulitzera, ale także znajduje się na liście 100 najlepszych książek według BBC, 100 książek wszechczasów według magazynu Time, a na dodatek jej autor zdobył literackiego Nobla. Również dla mnie ta książka przyczyniała się do pobicia osobistego rekordu – rekordu czasu prokrastynacji związanego z napisaniem recenzji. Dlaczego? Bardzo ciężko pisze się nieprzychylną opinię powszechnie cenionej i wychwalanej książki.
Grona gniewu – idea
John Steinbeck postanowił wystawić swoich literackich bohaterów na dużą próbę. Amerykańska rodzina Roadów została umieszczona w czasach wielkiego kryzysu gospodarczego. To był niezmiernie trudny okres, w którym wiele osób straciło pracę. By móc za co żyć, farmerzy opuszczali swoje domy i całymi rodzinami wędrowali w poszukiwaniu lepszej egzystencji. Również Roadowie. Kuszeni obietnicą, wyruszyli w podróż, z której nie ma powrotu.
Grona gniewu – zalety
Ważny temat
Bez wątpienia autor poruszył istotny i aktualny wtedy temat: kryzys gospodarczy z perspektywy prostych i bezbronnych ludzi. Czy można żyć w takim ubóstwie, by mimo posiadania pracy nie móc zarobić na jedzenie? Okazuje się, że tak. Niedostatek i nędza są tak ogromne, że zagrażają życiu całej opisywanej rodziny. Myślę, że ważność tematu książki jest jej głównym atutem.
Grona gniewu – wady
Powierzchowność bohaterów
Czytając miałem wrażenie, że autor bardzo dobrze opisuje rzeczy, które można zobaczyć. Otoczenie, wygląd bohaterów, podejmowane przez nich działania. Brakowało mi natomiast wgłębienia się w sferę psychologiczną czy emocjonalną bohaterów. Świat wewnętrzny postaci jest niemal całkowicie pominięty powodując, że ciężko było mi nawiązać bliskość z bohaterami.
Rozczarowujące zakończenie
Angielski tytuł książki brzmi „Grapes of Wrath” – „wrath” to intensywny, ekstremalny gniew. Podczas czytania cały czas czekałem, aż wspomniany gniew wykiełkuje, obnażając swoje owoce. Nie doczekałem się. Byłem nieco rozczarowany nieadekwatnością tytułu i podsycaniem oczekiwania za pomocą licznych wstawek dotyczących gniewu. Według mnie bardziej współmierny tytuł mógłby brzmieć „Grona bezsilności”.
Grona gniewu – podsumowanie
Książka była dla mnie o tyle ciekawa, że wcześniej ciężko przychodziło mi wyobrażenie przenikliwej, wysysającej życie biedy. Walka o przetrwanie polegająca na próbie zaspokojenia podstawowych potrzeb człowieka była wzruszająca. Jednak biorąc pod uwagę całość, książka była odebrana przeze mnie jako bardzo przeciętna.