Wspaniałe myśli, ciekawe historie, nietuzinkowe artykuły – taki jest blog „HaloZiemia” tworzony przez Konrada Kruczkowskiego. Czy jego książka „Halo człowiek” również okaże się sukcesem?
Halo człowiek: Idea książki
Pomysł na tę książkę jest dość prosty. 6 osób opowiada o swoich doświadczeniach i przemyśleniach związanych z rzeczami, którymi na co dzień się zajmują. Nie są to byle jakie osoby, ale dokładnie wyselekcjonowane: poznasz aktorkę Ewę Błaszczyk angażującą się w działania założonej przez nią fundacji „Akogo?”; dowiesz się co do powiedzenia ma Henryka Bochniarz, ekonomistka, była minister przemysłu; zaznajomisz się z Anną Dymną, która, poza występowaniem w teatrze, prowadzi fundację „Mimo wszystko”; zetkniesz się z o. Leonem Knabitem, benedyktynem prowadzącym popularny, internetowy blog; Marcin Meller opowie Ci o trudnej sztuce dostrzegania błędów we własnym środowisku; a krytyk filmowy, Tomasz Raczek, zdradzi kulisy przemysłu filmowego i publicystyki.
Halo człowiek: Moja opinia – zalety
1.Bohaterowie
Bez wątpienia główną zaletą książki są ciekawe aspekty życia, pracy oraz działalności charytatywnej poruszane przez bohaterów, a różnorodność tematów dodatkowo ubogaca pozycję. Widać, że osoby z którymi przeprowadzono wywiad mają coś wartościowego do powiedzenia i znają się na tym, o czym mówią – nie są to błahe rozmowy, nieraz poruszają niełatwe tematy.
2. Prowadzenie rozmowy
Przeprowadzenie udanego wywiadu jest trudnym zadaniem. W odróżnieniu od pisania książki, gdzie autor tworzy całość fabuły, w wywiadzie nie ma całkowitego wpływu na słowa płynące z ust rozmówcy. Konrad Kruczkowski dość dobrze wykazał się w roli prowadzącego rozmowę. Autor nie tylko uważnie słuchał, zadając celnie pytania, ale również miał odwagę ukazać swoje zdanie, które nieraz różniło się od opinii danej osoby. Myślę, że idealnie znalazł złoty środek pomiędzy przygotowanymi wcześniej pytaniami, a zadawaniem pytań wynikających z przebiegu rozmowy.
3. Brak rutyny
Czyhającym na autora niebezpieczeństwem była rutyna. Mając sześć osób, z którymi przeprowadza się wywiad, łatwo popaść w monotonię i zadawać każdemu rozmówcy podobne pytania. Na szczęście Konrad Kruczkowski nie miał z tym najmniejszych problemów – wszystkie rozmowy były unikalne i intrygujące.
Halo człowiek: Moja opinia – wady
1. Zbyt wiele tematów
We wstępnie do książki możesz przeczytać: „W jednym tytule zmieściłem sędziwego mnicha, feministkę, legendę teatru i dziennikarza, o którym mówią, że reprezentuje zgniły salon” – uważam, że lepszym słowem będzie „upchnąłem” zamiast „zmieściłem”. Książka ma zadatki do bycia pozycją większą o co najmniej sto stron. Po dwóch pierwszych wywiadach byłem zmartwiony. Bałem się, że moje (duże) oczekiwania wobec tej pozycji się nie spełnią, ponieważ wywiady, które były stosunkowo krótkie obejmowały zbyt wiele zagadnień. Bardziej przypominało mi to skakanie z jednej tematyki na kolejną, aby pomieścić jak najwięcej wartościowych rzeczy na jak najmniejszej przestrzeni – ze szkodą dla czytelnika. Na szczęście to uczucie przy trzeciej rozmowie znikło.
2. Niezrozumiałe wypowiedzi
Czasem wydawało mi się, że autor oraz rozmówca mieli ogromne pudełeczka ze swoimi myślami, doświadczeniami oraz erudycją, a dzielili się tylko niektórymi z nich, przez co w kilku miejscach czułem się zagubiony. Uniemożliwiło mi to pełne zrozumienie niektórych ich wypowiedzi, bez sięgania po dodatkową, zewnętrzną wiedzę – jednak myślę, że dla osób z większą wiedzą o bohaterach nie będzie to konieczne.
Halo człowiek: Podsumowanie
Książka, pomimo tych dwóch uwag, z pewnością warta jest polecenia. Autor wspaniale wywiązał się z obietnicy danej czytelnikowi na okładce („Rozmowy o tym, co ważne”). Wypowiedzi osób, które zaprosił do wywiadów, były niebanalne oraz zajmujące, a kilka z nich dało mi dużo do myślenia. Jeśli pragniesz dać się wciągnąć w sześć różnych światów, poznać wyjątkowe osoby łaknące od życia czegoś więcej, to ta pozycja jest dla Ciebie.
- Tytuł: Halo człowiek
- Autor: Konrad Kruczkowski
- Wydawnictwo: Zielona Sowa
- Rok wydania: 2016
PS: Dając like’a wspierasz rozwój bloga – jeszcze tego nie zrobiłeś? Zapraszam na nasz „fanpejż” 🙂