Zło może kryć się wszędzie – recenzja „Władcy much”

Władca much - okładka 1

Tytuł książki nawiązuje w drwiący sposób do Belzebuba, wodza demonów. Przerażające zło, wzrastająca nieuczciwość, ogromna zawiść, niepohamowana agresja – może zrodzić się i eskalować nawet w pozornie najniewinniejszych osobach. Co  skrywa w sobie książka, wydana w Polsce dokładnie pół wieku temu?

Władca much: Akcja

Prosta idea  – w wyniku awarii samolotu grupa dzieci zostaje uwięziona na niewielkiej, bezludnej wyspie. Słońce, bezkres otaczającego morza, piękne plaże są na początku uznawane przez dzieci za raj – w którym, bez nadzoru dorosłych mogą robić wszystko czego zapragną. Z czasem złudnie idealny plac zabaw zamienia się w najgorszy z możliwych koszmarów. Na wyspie, pośród egzotycznej roślinności, kryje się zło, które zaczyna przenikać do dzieci i siać zamęt. Jedynie Ralph, nastoletni chłopiec i jego kolega Prosiaczek dostrzegają zbliżające się niebezpieczeństwo. Czy uda im się zapobiec tragedii?

Władca much: Zalety

  • Bohaterowie

    Wspaniale uformowane postacie. Pisarz miał trudne zadanie – stworzyć sylwetki dzieci. Często w takich sytuacjach autorzy nie radzą sobie z wykreowaniem postaci oddającej w pełni świadomość dziecka. Zamiast tego powstaje osoba dorosła stylizowana na nastolatka. Golding nie miał z tym żadnego problemu. Każdy z bohaterów był wyjątkowy, wyróżniał się swoją odrębnością, a jednocześnie wszystkich łączył sposób postrzegania świata i wyrażania opinii typowy dla dzieci. Dodatkowo czytając tę książkę, możesz zaobserwować dojrzewanie i ewolucję bohaterów, co nie tylko urozmaica pozycję, ale również pozwala jeszcze bardziej zbliżyć się (a nawet utożsamić) z postaciami.

  • Styl pisania

    Już od pierwszych stron książki zostały uruchomione moje wszystkie zmysły – dotyk, słuch, wzrok, a nawet smak i węch. Autor w perfekcyjny sposób opisuje stworzony przez siebie świat, powodując, że miałem wrażenie gdybym rzeczywiście był na bezludnej wyspie. Zarówno opis bohaterów, dialogów, jak i poszczególnych akcji był napisany w sposób przemyślany, dzięki czemu czytanie sprawiało ogromną przyjemność.

  • Akcja

    Nie mogłem oderwać się od czytania. Pisarz tak rozbudził moją ciekawość i cały czas ją podsycał, że przeczytałem książkę wcześniej, niż początkowo zakładałem. Na żadnym etapie książki, nie byłem w stanie przewidzieć jak zakończy się cała historia, co więcej, nie sposób było przeczuwać, co stanie się na kolejnej stronie. Ze względu na wspaniale opisanych bohaterów, podczas poznawania ich dalszych losów towarzyszyły mi liczne emocje: ekscytacja, strach, ciekawość, współczucie.

  • Przesłanie

    „Władca much” porusza wiele ważnych i intrygujących tematów. Książka zachęca do refleksji na temat życia, konfliktów, władzy, poświęcenia oraz istoty człowieczeństwa. Wątki, które się pojawiały były nieraz szokujące, nieoczywiste, brutalne – ale patrząc z perspektywy całości, były konieczne, by zobrazować schematy zachowań ludzi i życia w społeczności. Sądzę, że pomimo odłożenia książki na półkę, będzie mi jeszcze długo pozostawała w pamięci.

    Władca much - okładka 2

Władca much: Wady

Miałem problem. Ciężko było znaleźć mi wady „Władcy much”. Jednak po dłuższym zastanowieniu postanowiłem skupić się na jednym aspekcie.

  • Emocje

    Bohaterowie powieści są wystawieni na wiele prób i trudnych sytuacji. Momentami zabrakło większego opisu emocji bohaterów. Czasem czułem, że ja przeżywam wydarzenia mocniej i bardziej, niż fikcyjne postacie. Myślę, że szczypta silnych, dogłębnych emocji przeszywających bohaterów byłaby idealnym dodatkiem do tak pysznego dania, jakim jest „Władca much”.

Władca much: Podsumowanie

Książka stanowi esencję słowa „Literatura”. Właśnie takie książki są świadectwem mądrości człowieka i szukania odpowiedzi na niezadane nawet pytania. „Władca much” nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale, ku mojemu zaskoczeniu, znacząco je przerósł. Myślę, że z tej pozycji można wynieść zarówno rozrywkę wysokim poziomie, jak i wiele wartościowych przemyśleń. Szczerze polecam!

PS: Dając like’a wspierasz rozwój bloga – jeszcze tego nie zrobiłeś? Zapraszam na nasz „fanpejż” ?

Related posts