Siedem błędów początkujących pisarzy [Poradnik dla piszących]

Siedem błędów początkujących pisarzy

Od ponad roku mam styczność z twórczością początkujących pisarzy. Często te osoby wysyłają mi fragmenty swoich dzieł, aby posłuchać mojej opinii. Pomimo, że zarówno debiutanci, jak i gatunki literackie, które prezentowali, były bardzo różnorodne, zauważyłem że większość z nich posiada siedem wspólnych cech. Według mnie, to właśnie te elementy blokują im drogę do upragnionego celu – zostania poważanym pisarzem. 

1. Pisanie pod pseudonimem

W historii literatury znajdziemy wiele przykładów, gdy pisarze postanowili wykorzystywać swój pseudonim, zamiast prawdziwego imienia i nazwiska. Mark Twain, Joanna Chmielewska czy Jan Brzechwa posiedli ogromny literacki dobytek pomimo, że posługiwali się wymyślonym nazwiskiem. Czy dzisiaj się to sprawdzi? Sądzę, że nie. Wykorzystanie pseudonimu może oddalić początkującego pisarza od zostania dostrzeżonym spośród rzeszy innych pisarzy. Dlaczego? Wielu debiutantów cechuje wstydliwość wobec swojego dzieła. Nie są pewni, czy spodoba się ono innym, więc aby zmniejszyć ich subiektywnie duże ryzyko ośmieszenia się, stosują pseudonimy. Milka276, I-love-books, Black Camille – na tego typu wymyślone nazwy natrafiałem. Uważam, że obecnie bardzo ważna jest autentyczność – odbiorcy chcą dostrzec w pisarzu człowieka z krwi i kości. Skrywanie się za pseudonimem jest pierwszą przeszkodą, która to uniemożliwia.

2. Brak informacji o autorze

Elektroniczny świat wymaga, by pisarz istniał również w Internecie. Nie wystarczy imię i nazwisko umieszczone na okładce. Czytelnik żąda więcej. Skąd pochodzi pisarz? Ile ma lat? Jakiej jest płci (jeśli stosuje pseudonim)? Czemu napisał książkę? Czym, poza pisaniem, się zajmuje? Niestety, większość twórców, z którymi miałem styczność nigdzie nie umieszczała takich informacji. Pisarz musi budzić zaufanie. To jemu powierzamy kilka godzin życia, czytając wybraną książkę. Jeśli wystarczająco nie zadba o to, by przynajmniej w podstawowym stopniu dać się poznać, sądzę, że zostanie skazany na zapomnienie. Obecnie wydawane są ogromne ilości książek – a tych istniejących wcale nie ubywa. Czytelnik, który będzie miał wątpliwość wobec autora natychmiast i bez większego zastanowienia odłoży książkę. Na jej miejsce znajdzie się kilkadziesiąt innych publikacji.

3. Utożsamianie krytyki z hejtem

Istnieją grupy na Facebooku, gdzie pisarze-amatorzy mogą pochwalić się swoją twórczością. Często ta twórczość podlega ocenie przez innych. I tutaj zaczynają się schody. Spora część początkujących pisarzy jest zbyt mocno przekonana o „idealności” swojego opowiadania/książki i nie akceptuje jakiejkolwiek krytyki. Nawet tej konstruktywnej! Zamiast podejść do merytorycznych uwag z pokorą, traktują negatywne opinie jak hejt. I to jest duży błąd. Z tego powodu zamykają się na dostrzeżenie braków dotyczących pisania i tym samym możliwości ich wyeliminowania. Druga kwestia, to odbiór takiego zachowania przez obserwatorów. Z pewnością arogancki stosunek do merytorycznej krytyki nie zachęci innych, aby sięgnęli po twórczość danej osoby.

4. Nielogiczna fabuła

Najwięcej książek, które odłożyłem bezpowrotnie niedoczytane były właśnie spod pióra początkujących pisarzy. Wszystko ze względu na niewystarczająco uargumentowaną lub nielogiczną fabułę. Stanowi to poważny problem, bo nawet jeśli styl pisarski autora jest bardzo rozbudowany, to i tak nie wynagrodzi to kulawej historii. Co więcej, dużo pisarzy nie zdaje sobie sprawy, że ich fabuła nie jest spójna. Nie dostrzegają tego faktu, ponieważ często mają w głowie całość historii, która jest logicznie połączona, a jedynie jej część przelewają na papier. Świetnie jest to widoczne w opowiadaniach – formie, która z założenia wymaga niewielkiej objętości tekstu. Wielu pisarzy źle sobie radzi, by fabuła była spójna i wystarczająco wiarygodna. Szkoda. Ale nie od razu Rzym zbudowano. Wytrwałość i ciągła chęć nauki mogą czynić cuda.

5. Brak lub nieadekwatne emocje bohaterów

To jest masowy problem. Nie ogranicza się jedynie do debiutantów. Notorycznie natrafiam w książkach na momenty, kiedy emocje bohaterów są zupełnie nieintuicyjnie i psują aurę sceny. Często również pisarze zapominają, że książkowe postacie są ludźmi i przeżywają emocje. Zdarzyło się, że czytałem książkę, w której z wielką uwagą omawiane były detale architektoniczne budynków, natomiast zupełnie pominięto opis uczuć towarzyszących bohaterom. O tym, że bohaterowie książki mogą zjednać czytelników przekonał się Remigiusz Mróz – większość osób, które cenią jego literaturę, robią to z powodu przerysowanych i ubarwionych postaci, które wprost uwielbiają. Gdy bohater jest nijaki i czytelnik nie jest w stanie darzyć go jakimkolwiek uczuciem, również książka stanie się dla niego obojętna. A to oznacza bezpowrotną śmierć lektury w oczach odbiorcy.

6. Nieuważne wysyłanie maili do blogerów

Jakiś czas temu dostałem maila od początkującej pisarki: „Dobry wieczor ? czy bylaby Pani zainteresowana napisaniem recenzji mojej książki <tytuł>?”. Odpisałem, że takie samo zaangażowanie włożę w przeczytanie jej książki, jakie ona zastosowała wobec zapoznania się z moim blogiem. Czyli zerowe. Wiem, że pisarze chcą jak najintensywniej promować swoją książkę i w tym celu ślą dziesiątki zapytań do blogerów. Ale nie liczy się ilość, a jakość! Uwierzcie mi, spokojnie wystarczy mądrze rozpromować swoją książkę wśród kilku dokładnie wyselekcjonowanych blogerów, by uzyskać dobry wynik. Miałem mnóstwo przypadków niedbale wysłanych maili. W żadnym z nich nie wyraziłem chęci dalszej współpracy. W odpowiedziach na takie wiadomości umieszczam zawsze jedno pytanie: „dlaczego wybrał(a) Pan/Pani akurat mojego bloga?”. I pisarzom proponuję zadać sobie to pytanie na samym początku – zanim mail zostanie wysłany.

7. Manipulowanie ocenami o książce

Większości zapalonych czytelników nie trzeba przedstawiać portalu Lubimy Czytać. Początkujący pisarze zdają sobie sprawę, że tkwi w tym portalu ogromny potencjał. To kolejny kanał komunikacyjny, przez który czytelnicy mogą dowiedzieć się o istnieniu wybranej książki. Kilkakrotnie zdarzyło mi się, że debiutanci tworzyli kilka kont na stronie Lubimy Czytać, po czym oceniali swoją książkę na maksymalną ilość punktów. Często pisali również krótkie opinie w stylu „koniecznie przeczytaj”, „rewelacyjna książka”, „nie mogłam się od niej oderwać”. Prawda z prędkością światła wychodzi na jaw. Zarówno konta, których jedyna aktywność ogranicza się do tych wpisów, jak i przyznanie wielu najwyższych ocen, bez jakiejkolwiek innej, szybko obnaża, że możemy mieć do czynienia oszustwem. Ciężko będzie pisarzowi pozbyć się łatki manipulatora.

Mam nadzieję, że spodobał Ci się ten post! Podziel się w komentarzu, co o nim sądzisz 🙂

Zapraszam również do zapoznania się z poprzednim postem z cyklu „Poradnik dla piszących” -> link.

Informacja: tekst opiera się głównie na moich doświadczeniach z początkującymi pisarzami. Warto wziąć pod uwagę, że powyższe stwierdzenia mogą nie mieć zastosowania do wszystkich debiutantów, a jedynie do pewnej – mam nadzieje, że niewielkiej – ich części. 

Related posts