Czyta ponad jedną książkę tygodniowo, tylko w 2016 roku miała na swoim koncie przeczytane 64 pozycje, a w ciągu 2015 r. przeczytała ich aż 117. Dodatkowo pisze opowiadania, podróżuje, ceni spokojne spacery i spotkania z przyjaciółmi. Niezwykła studentka warszawskiej SGGW zdradza sekrety nie tylko książkowe.
Kamil Bugno: Czytanie aż tylu książek jest dużym wyzwaniem. Jak Ci się to udaje?
Katarzyna Abramowska: Komunikacja miejska daje mi duże możliwości. Na uczelnię jadę około godzinę, więc wykorzystuję ten czas na czytanie. Również, gdy między zajęciami mam okienko, to czytam. Rok temu miałam wiele przerw i dzięki temu mogłam sobie pozwolić, aby przeczytać tyle książek.
– Pięć książek z 64, które przeczytałaś w poprzednim roku, wyszło spod pióra Jacka Piekary. Co takiego jest w tym autorze, że właśnie jego wybierasz?
– Wspaniały styl pisania! Pisze tak lekko, że ze zdziwieniem zauważam, że lektura już dobiega końca. Ma bardzo fajne pomysły. Zaczęło się od jednej książki, a potem pomyślałam, że muszę przeczytać wszystkie. Wszystko zaczęło się od cyklu inkwizytorskiego, który poleciła mi koleżanka.
– Twoi znajomi też tak chętnie czytają?
– Tak, czytają bardzo chętnie, ale mniejszą ilość. Ostatnio mam nawet szlaban – przyjaciółka kupiła mi na święta „Bramy światłości” Kossakowskiej, ale prezent się opóźnił. Powiedziała, że jak nie zdam zbliżającej się sesji, to mi nie da tej książki. Nawet zagroziła, że jeśli będę się obijać, to zacznie wysyłać mi fragmenty tekstu przez Messengera. Motywacja do nauki – poziom ekspert.
– Często idea spotkania ze znajomymi przegrywa z czytaniem?
– Wcześniej czytanie było u mnie na pierwszym miejscu, ale teraz już tak nie jest. Gdy pojawia się okazja do spotkań, to ją wykorzystuję, a książka wtedy czeka na lepsze czasy. Mam też zasadę, że jak wyjeżdżam na wakacje do jakiegoś miejsca, to wtedy staram się nie czytać, tylko skupiam się na tym, gdzie jestem, by jak najlepiej przeżyć ten czas.
– Czytanie od zawsze było czymś, co lubiłaś robić, czy dopiero po pewnym czasie to odkryłaś?
– Już od wczesnych lat podstawówki zaczęłam czytać. Pierwszą książką była „Ania z Zielonego Wzgórza”. Moja siostra miała przeciwnie – nienawidziła czytać. Zmieniło się to dopiero na początku liceum. Teraz pochłania książki, jedna za drugą. Myślę, że trzeba odnaleźć tę jedną książkę, która wciągnie tak bardzo, że trudno będzie się oderwać.
– Czy Twój dom jest pełen książek?
Tak. Ostatnio mam nawet problem, bo nie mam pomysłu, gdzie wstawić nową półkę na książki. Powoli zaczyna brakować miejsca.
– Ilość oznacza również jakość? Czytając tyle książek można nie uchwycić wartościowego przekazu.
– To zależy od samej książki. Są takie, które wywierają duży wpływ, że pomimo lat nie jest możliwe, aby coś zapomnieć i długo je wspominam. Są również książki, które szybko ulatują z pamięci.
– Zdarza Ci się czytać kilka książek naraz?
– Tak. Potrafię czytać pięć książek w jednym czasie i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby pomylić wątki. Pewnie to dlatego, że dużo czytałam w gimnazjum i liceum. Oprócz obowiązkowych lektur miałam też swoje książki. To nauczyło mnie, jak czytać wiele pozycji w tym samym czasie.
– A jaki masz stosunek do lektur, dużo osób twierdzi, że lektury ich zniechęcają do czytania?
– Jedynie dwie nie przypadły mi do gustu: „Robinson Crusoe” i „Ferdydurke”. Natomiast Sienkiewicza ubóstwiam, a „Lalka” Prusa to jest moja ulubiona lektura. „Chłopów” Reymonta przeczytałam trzy razy.
– Podziwiam! A w jaki sposób wybierasz książki? Myślę, że teraz, gdy tyle ich ukazuje się na rynku, ciężko wybrać tę, która spełni nasze oczekiwania.
– Bardzo cenię wydawnictwo Fabryka Słów. To jest dla mnie recepta na dobrą książkę. Odpowiadają mi autorzy, ich dzieła, tematyka, więc wiem, że jak książka jest z tego wydawnictwa to zapowiada się dobrze, choć miałam również wyjątki. Mam też swoich ulubionych autorów. Dodatkowo słucham moich znajomych, czasami polecą mi coś ciekawego. Należę do grupy na Facebooku, gdzie ludzie wstawiają zdjęcia ulubionych książek. Czasami sprawdzam je, czytam recenzje i jak uznam, że może mi się coś spodobać, to wybieram to.
– Wśród książek, które w poprzednim roku przeczytałaś, aż 33 to fantastyka. Co takiego sprawia, że ta kategoria tak Cię przyciąga?
– Fantastyka do mnie najbardziej przemawia i jej czytanie sprawia mi największą radość. Lubię ją, bo często, pod sam koniec książki, płata niezłego figla. Zaskakuje niczym wyskakujący królik z kapelusza. To jest mój gatunek literacki i raczej się od niego nie uwolnię.
– Nie spowszechniał Ci?
– Czasami pomiędzy książkami dostrzegam jakieś alegorie, schematy, ale nie jest to częste. Sama – gdy zaczęłam pisać – zauważyłam, że temat fantastyki nie jest jeszcze wyczerpany. Zawsze można wymyślić coś zupełnie nowego.
– Czytanie doprowadziło Cię do momentu, gdy nie tylko ograniczyłaś się do czytania, ale również postanowiłaś sama zacząć pisać?
– To w pewnym momencie wyszło naturalnie. Piszę opowiadania fantasy. Gdy zaczęłam, uświadomiłam sobie, jak trudną jest to rzeczą. Teraz jeszcze bardziej podziwiam autorów, którzy wydali książki i odnieśli sukces.
– Zmieniając temat – wyobraź sobie, że w tym samym momencie wydano wspaniałą książkę, a w kinach jest jej ekranizacja. Do którego miejsca idziesz najpierw: biblioteka czy kino?
– Zdecydowanie wybrałabym książkę. Książka jest pełniejsza i pokazuje bardziej szczegółowy obraz. Film zbyt często pomija niektóre wątki. Lepiej poznać całość poprzez książkę, a ewentualnie później wybrać się na film i zauważyć, co twórcy tam pozmieniali.
– Poprzez czytanie masz poczucie, że poznajesz świat i stajesz się bardziej świadomą osobą, czy przeciwnie: poznajesz jedynie fikcyjny świat, który odciąga Cię od rzeczywistości?
– Jeśli ktoś nie umie oddzielić świata fikcyjnego od realnego, to wtedy może być problem. Myślę, że dzięki czytaniu można nauczyć się wczuwać w inne osoby, empatii. Można zyskać umiejętność postrzegania jakiegoś problemu z różnych perspektyw. Zauważyłam to w kryminałach. Często jest tam pokazane jedno wydarzenie z perspektywy dwóch, trzech osób. Dobrze jest to zaprezentowane również u Georga R.R. Martina gdzie chronologia zdarzeń opisywana jest z różnych punktów widzenia. Dodatkowo poszerza się słownictwo, horyzonty, można wyćwiczyć wyobraźnię.
– Który pisarz jest Twoim ulubionym?
– Bardzo ciężkie pytanie. Nie wiem, czy jestem w stanie odpowiedzieć.
– To od innej strony. By wybrać ulubionego autora, trzeba przyjąć pewne kryteria. Na co zwracasz uwagę, podczas czytania?
– Najważniejszy jest pomysł, styl pisania, w jaki sposób jest rozwijana akcja i jak są narysowani bohaterowie. Ostatnio zachwyciłam się twórczością Remigiusza Mroza. Czytałam jego „Behawiorystę”, bardzo mi się spodobał, bo ciekawie pokazuje, jak ludzie reagują w różnych sytuacjach.
– Co chciałabyś przekazać innym?
– Najważniejsze jest, aby znaleźć jedną książkę, która sprawi, że się to pokocha. Ale trzeba pamiętać, że czytanie powinno być przyjemnością, a nie obowiązkiem. Jeśli ktoś nie lubi czytać, to nie należy go zmuszać – może poszukać innego zajęcia, które sprawi mu radość.
PS: Chcesz dowiedzieć się jakie książki przeczytała Katarzyna w 2016 roku? Lista wszystkich książek: 64 książki [PDF]
PPS: Dając like’a wspierasz rozwój bloga – jeszcze tego nie zrobiłeś? Zapraszam na nasz „fanpejż” 🙂