Ludzie ze szklanego ekranu piszą książki. Jest to trend, który przestał już kogokolwiek dziwić. Do grona celebrytów-pisarzy postanowił niedawno dołączyć Kuba Wojewódzki. Czy warto przeczytać jego „nieautoryzowaną autobiografię”?
Nieautoryzowana autobiografia – idea
Mimo braku spisu treści, książka jest dość widocznie podzielona na kilka części. Każda z nich porusza chronologicznie kolejne okresy życia Kuby Wojewódzkiego. Czytelnik ma możliwość prześledzenia drogi rozpoczynającej się w dzieciństwie przyszłego „króla TVN”, a kończącej się na bieżących wydarzeniach.
Nieautoryzowana autobiografia – zalety
Spójność
Gdybym miał opisać książkę trzema słowami, byłoby one następujące: kontrowersyjna, szczera, zabawna. Podobne słowa mogłyby posłużyć do opisu jej autora. Bardzo spodobała mi się ta spójność. Czułem, że książka idealnie wpisuje się w wizerunek, który Kuba Wojewódzki intensywnie wspiera w mediach. Efekt? Jeśli ktoś ceni Kubę, doceni też książkę. Sądzę, że z tego powodu autobiografia znajdzie duże zainteresowanie wśród fanów Kuby.
Refleksyjność
Kto jest bardziej zainteresowany postacią Kuby Wojewódzkiego dość szybko może zauważyć, że poza rozrywką wymieszaną z ironią, dziennikarz oferuje odbiorcom również wartościowe przemyślenia. Także w książce było to widoczne. Celne refleksje wymuszały na czytelniku chwilę zastanowienia nad takimi zagadnieniami jak muzyka, sztuka, uczciwość, pogoń za popularnością czy tolerancja.
Lekkość
Kuba w zabawny sposób starał się opisywać nie tylko swoje sukcesy, ale także porażki. Właśnie ta autoironia i brak pretensjonalności powodowała, że czytanie książki było dla mnie przyjemną rozrywką. Dodatkowe anegdoty i śmieszne ciekawostki jeszcze bardziej wzbudzały moją wesołość. Niezmiernie doceniłem te zabiegi.
Nieposłuszeństwo
Uwielbiam literackie łamanie schematów. Gdy spojrzałem na tylną okładkę i przeczytałem blurby, byłem pozytywnie zaskoczony. „Niestety nie mogę teraz rozmawiać. Proszę przekazać Kubie, że do niego oddzwonię” – Maciej Stuhr; „Wiem, że Kuba coś pisał, ale nie wiedziałem, że już skończył” – Dawid Podsiadło. Nieposłuszeństwo wobec utartych reguł widoczny jest także w środku książki. Dystans, brak nadętości i gloryfikacji siebie to coś, co jest dużą wartością w przypadku autobiografii.
Nieautoryzowana autobiografia – wady
Monotematyczność
Podboje miłosne i samochody sportowe. To tematy, które intensywnie przewijały się przez treść książki. Gdy czytałem kolejną stronę poświęconą zakupie nowego superauta czułem znużenie. Mam wrażenie, że poświęcenie mniej miejsca tym kwestiom jeszcze bardziej mogłoby wpłynąć na różnorodność treści i w efekcie lepszy odbiór książki.
Nieautoryzowana autobiografia – podsumowanie
Odniosłem wrażenie, że Kuba włożył dużo wysiłku, aby stworzyć zabawną, ciekawą i, co najważniejsze, autentyczną książkę – sądzę, że wspaniale mu się to udało.