Czytając tę książkę przepełniała mnie złość. Złość wobec niesprawiedliwości, skrajnej nieodpowiedzialności ludzi i obojętności wobec krzywd innych. O tym właśnie jest książka – świat, w którym moralność nie istnieje jest bliżej niż myślisz.
Polska odwraca oczy – idea
Justyna Kopińska postanowiła wpatrywać się w mrok. Z dziennikarską skrupulatnością dotarła do miejsc, na które nie zwraca się powszechnie uwagi. Szpital psychiatryczny, komenda policji, więzienie, szkoła dla osób niepełnosprawnych. Tam gdzie panoszy się ciemność zaczyna kiełkować patologia. Ludzie tracą uczciwość, nieraz wykorzystują innych, a przede wszystkim starają się odwracać wzrok od nadużyć – wszystko po to, by bezprawie trwało. Książka, niczym płomień lampy, oświetla mrok obnażając jednocześnie niewygodną prawdę – o świecie i o nas samych.
Polska odwraca oczy – zalety
Głos z otchłani
Justyna postanowiła udzielić głosu osobom, które do tej pory były pomijanie i niedostrzegane. Jeśli przyjąć założenie, że głównym celem literatury faktu, jest uświadamianie czytelników, to sądzę, że ta książka w zupełności spełniła swoje zadanie. Dowiedziałem się o wielu traumatycznych i brutalnych wydarzeniach, których nie posądzałbym o to, że mają szansę kiedykolwiek zaistnieć.
Styl literacki
Bardzo pozytywnie odebrałem próby eksperymentowania stylem. W niektórych rozdziałach autorka postanowiła porzucić trzecioosobową narrację na rzecz wczucia się w bohatera reportażu i ukazywania działań z jego perspektywy. Odczułem, że intensywnie zwiększa to tempo akcji i moje zaangażowania wobec lektury.
Polska odwraca oczy – wady
Skrajna skrajność
To co było zaletą książki, po kilkudziesięciu stronach zaczynało stawać się wadą. Przez to, że autorka wypatrywała i opisywała szeroko pojęte zło, reportażowa rzeczywistość nieraz mnie przytłaczała. Czasami miałem chęć postąpić zgodnie z tytułem – odwrócić oczy. Zabrakło mi mniej skrajnych historii, by przynajmniej na chwilę złapać oddech w przemierzaniu wspomnianej ciemności.
Brak spójności
Brak spójności od różnorodności oddziela to, że w pierwszym przypadku czytelnik czuje lekką niepewność, w którą wkrada się rozczarowanie. Natomiast w drugim odbiorca zauważa miły powiew świeżości i wzrost swojego czytelniczego zaangażowania. Biorąc pod uwagę moją reakcję, bliżej mi do potraktowania tego jako wady. A mianowicie: autorka miała dwa sposoby realizacji zakończeń poszczególnych reportaży. Albo zakończenie było nagłe, niespodziewanie i nie opatrzone żadnymi dopowiedzeniami albo autorka dokładnie tłumaczyła koniec historii i zamieszczała dodatkowe komentarze specjalistów. Mnie ten zabieg, ze względu na brak konsekwentności, nie przypadł do gustu.
Zbyt wiele tematów
16 reportaży zawartych w nieco ponad 200 stronach spowodowało, że autorka nie miała większej możliwości, aby odpowiednio wgryźć się w temat. Czasami odnosiłem wrażenie, że książka czerpie z tabloidów, które krzykliwymi, brutalnymi i szokującymi treściami zabiegają o uwagę odbiorcy. Zabrakło mi głębokiej refleksji oraz częstszego przechodzenia od jednostkowych sytuacji do próby opisania całej skali zjawiska.
Polska odwraca oczy – podsumowanie
Są książki, które warto, aby się ukazały. Są również takie, które niekoniecznie warto czytać. „Polska odwraca oczy” należy do obydwu tych kategorii. Cieszę się, że książka odsłoniła niesprawiedliwość, opisała cierpienie ludzi i krytycznie nakreśliła bierność osób, które powinny reagować. Niemniej jednak czytanie reportaży skupiających się na brutalności, poza zszokowaniem nie dostarczyło mi zbyt wielu refleksji na przyszłość.